Mrozowe przystanki – nie ma idealnego rozwiązania
„Dziś jest minus 10 stopni poniżej zera, dlaczego nie wprowadzono mrozowych przystanków? Kilka dni temu było cieplej, a kierowcy linii przyspieszonych na żądanie zatrzymywali się na dodatkowych przystankach” – z takimi pytaniami i obserwacjami pasażerowie zwracają się do ZTM. A także do mediów, które chętnie podchwytują temat, ale nie zwracają uwagi na fakt, że to zimowe „udogodnienie” ma nie tylko zwolenników. Wielu użytkowników komunikacji ocenia je krytycznie. Dlatego ZTM pracuje nad optymalnym rozwiązaniem, uwzględniającym nie tylko wskazania termometrów, ale także specyfikę układu komunikacyjnego i dobro wszystkich pasażerów.
Podczas obowiązywania przystanków mrozowych (jak potocznie pasażerowie i media określają dodatkowe przystanki „na żądanie” na trasach linii przyspieszonych w czasie niskich temperatur) czasy przejazdu autobusów w zależności od linii wydłużyły się o 10-15 minut. Nie spodobało się to wielu pasażerom. Do ZTM wpływają opinie i postulaty, aby bez względu na warunki pogodowe linie przyspieszone zachowały swój charakter.
Wprowadzenie dodatkowych przystanków „na żądanie” i związany z tym zmienny czas przejazdów powoduje, że godziny kursów w znacznym stopniu odbiegają od tych w rozkładach jazdy. Jest to duże utrudnienie dla pasażerów, którzy przychodzą na przystanek na wybrany kurs, zwłaszcza obecnie – w okresie między świętami Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem – kiedy z uwagi na mniejsze natężenie ruchu na drogach, regularność kursowania komunikacji nie jest zakłócana ulicznymi korkami.
Trzeba także zwrócić uwagę, że zgodnie z zapisami ustawowymi kierowcy autobusów w czasie pracy mają prawo do 45 minut przerwy – w odcinkach co najmniej 15-minutowych co 4 godziny. Dłuższe przejazdy powodują, że często w rzeczywistości trudno taki czas odpoczynku zapewnić. Na ten problem zwracają uwagę kierowcy oraz reprezentujące ich związki zawodowe. Ma on także znaczenie dla pasażerów, bo konieczność zrealizowania wynikającego z ustawy obowiązku może nawet spowodować anulowanie kursu w rozkładzie.
Wiele kontrowersji budzi określenie progu ujemnych temperatur, po przekroczeniu którego wprowadzenie przystanków mrozowych byłoby uzasadnione. Zgodnie z przyjętą praktyką, ZTM podejmuje decyzję na podstawie profesjonalnych długoterminowych prognoz pogody. Jeśli przewidują one, że przez dłuższy okres (ok. tygodnia) temperatury będą oscylować w okolicach -15 stopni Celsjusza zostaje podjęta decyzja o zatrzymywaniu się linii przyspieszonych na żądanie na dodatkowych przystankach. Przyjęte procedury zapewniają szybkie (zwykle w ciągu jednego dnia) wprowadzenie jej w życie – dyspozycja przekazywana jest do firm przewozowych, które instruują swoich kierowców. Ponadto służby ZTM niezwłocznie umieszczają odpowiednie komunikaty w taborze i na przystankach, a biuro prasowe publikuje informację na stronie internetowej i wysyła ją do mediów.
Natomiast nieco dłużej trwa wycofanie zarządzenia. Obowiązuje co najmniej jeden dzień karencji, aby pasażerowie mieli czas na zapoznanie się z informacją o odwołaniu mrozowych przystanków, nie byli zaskoczeni zmianą i nie zgłaszali nieuzasadnionych skarg na kierowców (rozpowszechnianie informacji odbywa się analogicznie do wprowadzania zarządzenia). W efekcie może zdarzyć się, że autobusy zatrzymują się na dodatkowych przystankach jeszcze w dniu, w którym temperatury wzrosły.
ZTM pracuje nad rozwiązaniem, które pozwoli zoptymalizować kryteria wprowadzania mrozowych przystanków. Jest to czasochłonny proces. Wymaga uwzględnienia wielu czynników i połączenia często sprzecznych racji, aby przyjęte rozstrzygnięcie – nawet jeśli nie zadowoli wszystkich użytkowników komunikacji – nie budziło takich kontrowersji, jak obecnie.